Magdalena Środa „Kobiety i władza”

Magdalena Środa w książce „Kobiety i władza” stara się dokonać przeglądu stereotypów, które pokutują w społeczeństwie, na temat kobiet. Jest zwolenniczką emancypacji i równości. Jednocześnie, co zaznacza w „Kobietach i władzy”, uważa że należy wyjść poza utarte schematy myślenia o relacjach w społeczeństwie. Students.pl patronuje książce Magdaleny Środy, której fragmenty możecie przeczytać poniżej.

Czy pani jest feministką?

Pytanie to brzmi niemal jak: „Czy pani jest terrorystką?”, „wiedźmą?” lub „komunistką?”, a w wersji jeszcze bardziej radykalnej: „Czy ma pani coś wspólnego z Kazią Szczuką?!” Nie!! Chyba nie… a może tak..? No tak!

Waldemar Łysiak – niewątpliwie bardzo oryginalna postać gabinetu polskich osobliwości – zabrał ongiś głos na temat wstydu i napisał swoim genialnym piórem: „Wszelacy bezwstydni obrońcy łajdactwa czy zboczeń, wszelkie obrończynie pseudotolerancji czy feminoterroryzmu, różne Kingi, Jarugi, Szczuki, Środy muszą uważać” . Po czym posypały się groźby. Można oczywiście powiedzieć, że Łysiak ma poważne problemy ze sobą, ale wtedy trzeba by też zdyskredytować niemałą rzeszę jego czytelników. A to nie cała, ale – Polska właśnie. Feministką lepiej tu nie być. Straszy, wścieka, budzi agresję. Odejmuje rozum tym, którzy go mieli.

Stereotyp feministki jest bardziej trwały niż Polaka-katolika. W Kościele, jak się powiada, jest rozłam, jedni więc lgną do Życińskiego, inni do Głódzia. Jedni są otwarci, inni ortodoksyjni. Jedni wielbią Najświętszą Panienkę w Częstochowie, inni ojca Rydzyka w eterze. W czasie wakacji 2006 roku pojawiła się wersja „katolicyzmu turystycznego” i przyjęła się w postaci pielgrzymek autokarowych. Jest ruch i zmiana. A „feministka” od lat pozostaje ta sama, ani liberalna, ani ortodoksyjna, ani wielbiąca, ani posłuszna: po prostu zła i głupia. A do tego kompletnie wymyślona.

Feminizm, zgodnie z potocznym rozumieniem tego słowa, stanowi ideologię kobiet samotnych, agresywnych, radykalnych pod każdym względem, być może nawet lesbijek, które na wiecach lub w siłowniach walczą z tym, „co naturalne”, „boskie”, „tradycyjne”. Feministki – idąc dalej tym tokiem myślenia – z reguły mają poważne mankamenty urody i sporo nałogów (Piotr Zaremba tak mnie opisał w „Newsweeku”: „Wiecznie skrzywiona twarz znerwicowanej intelektualistki, która popala papierosa za papierosem”; Kinga Dunin twierdzi, że to ją miał autor na myśli, w każdym razie jeśli chodzi o papierosy, bo to, że każda feministka jest znerwicowana i „ma wiecznie skrzywioną twarz”, jest opinią powszechną i ugruntowaną).

Feministki są jawno- lub kryptokomunistkami („ty bolszewicka konserwo!” – napisał mi niedawno jeden internauta, komentując mój artykuł), pewnie dlatego można nimi straszyć dzieci, przeciwników politycznych i wszystkich tych, którzy szukają łatwych wyjaśnień dla złożonych zjawisk życia społecznego. Według niektórych respondentów, badanych przez Małgorzatę Fuszarę, feministki to: „osoby, które chcą sobie podporządkować mężczyzn”, „odrzucające mężczyzn”, „nie wiem, ale to najgorszy człowiek”, a feminizm to: „głupota i nic więcej”, „coś, czego nie powinno być”, „coś urojone przez kobiety”, „demoralizacja życia społecznego”, a nawet „ruch przeciwko Żydom”, „dyskryminacja różnych wyznań” i – „to samo, co socjalizm”.

Tytuł: Kobiety i władza

Autor: Magdalena Środa

Kraj / Rok: Polska 2009